czwartek, 23 sierpnia 2012

Rozdział 15.

Dochodziła 12. Przygotowałam się i poszłam po dziewczyny. Nie miałam zamiaru mówić im gdzie je zabieram, a tym bardziej o tajemniczych wielbicielach o których Nath wspominał.  Najpierw poszłam po Ivy.  Oczywiście wypytywała się jak tam było z Nath'em. Ja nic nie chciałam jej zdradzić, bo się śpieszyłyśmy. Teraz kolej na Amelie. Ona jak zwykle się grzebała, a byłyśmy już spóźnione. Trochę się wkurzyłam. Całą drogę się nie odzywałam a one zasypywały mnie pytaniami: Gdzie idziemy? Mamy się bać? W końcu dotarłyśmy przed Grand Hotel. Wtedy zobaczyłam Nath'a i trochę się uspokoiłam. Podszedł do nas przywitał się z dziewczynami.
- Dobrze, że już jesteście. Zapraszam na próbę. - powiedział i złapał mnie za rękę. Dziewczyny szły za nami i chichotały..
- A gdzie reszta? - spytałam.
- Już w "sali prób", zwanej potocznie naszym hotelowym apratamentem. - odpowiedział.
Pojechalismy windą na samą górę. Wtedy wparowaliśmy do ogromnego apartamentu. Chłopaki przerwali próbę. Akurat śpiewali "Lose my mind".
- Witamy! - powiedział Tom z bananem na mordce.
- Nath, nie mówiłeś, że będziemy mieli gości... - stwierdził Seev poprawiając włosy.
- Ale one.. - zaczął Nath, ale Max mu przerwał. - Nie tłumacz się Baby Nath, cieszymy się że takie ślicznotki będą gościły u nas na próbie. - mówił cały czas patrząc się na Ivy. Przyjaciółka była lekko zawstdzona i odwaracała wzrok.
- Dobra, dobra Max nie słodż nam tu tylko śpiewajcie, bo przyszłyśmy was posłuchać.
- Ok ok. - powiedział i dołączył do reszty chłopaków.
The Wanted zaśpiewali kilka utworów. My siedziałyśmy na kanapie jak zaczorowane.
Oni różnili się od innych zespołów. Cechowała ich niesamowita harmonia. Głęboki, niski i dojrzały głos Nath'a przeszywał mnie na wskroś i ciarki falami zalewały moje ciało. To było niezwykłe uczucie. Jego wzrok i te uśmiechy które co chwilę do mnie kierował, to sprawiło, że się w nim ponownie zakochałam. Tym razem bezpowrotnie. Teraz już nie wyobrażałam sobie dalszego życia bez niego. Cały czas zastanawia mnie co go przy mnie trzyma. Przecież jestem tylko zwykłą, nieśmiałą i dziwną dziewczyną. Jest wiele bardziej urodziwych i błyskotliwych dziewczyn. Nie zrozumiem tego nigdy. No cóż.. Chcę się cieszyć tym co mam, bo to może nie trwać wiecznie...
Moje rozmyślania przerwała Ivy.
- Hello!? Jesteś tu z nami? Mówię do Ciebie!
- Jestem. Przepraszam, zamyśliłam się. - tłumaczyłam się.
- Słyszałaś co do Ciebie mówiłam przed chwilą?
- Nie, przepraszam. Mozesz powtórzyć.?
- Pytałam, czy myślisz, że Max jest mną zainteresowany. - szepnęła przyjaciółka.
- Noo, zauważyłam ten wzrok i wtedy jak puścił do Ciebie oko. - stwierdziłam z przekonaniem.
- Serio!? Myślałam, że to tylko ja sobie coś ubzdurałam.
- Nie. Naprawdę. Zgadaj do niego, albo coś. - zaproponowałam.
- Może ja poczekam... Po koncercie, albo jak znajdzie się jakaś okazja.. - stwierdziła.
- Ivy.. Wiesz co.? Nie poznaję Cię, zawsze byłaś taka pewna siebie, jeśli chodzi o chłopaków.. Wiedziałaś czego chciałaś. A teraz.. coś się zmieniło. - skwitowałam.
- Po prostu nie chcę tego zepsuć.. Zależy mi.. Chyba pierwszy raz tak bardzo mi zależy. - stwierdziła i spojrzała się na Max'a a on na nią i ich spojrzaenia się spotkały. To było urocze.
Właśnie skończyli próbę.
- Dobra to co powiecie na pizzę? - podrzucił pomysł Tom.
- Taak! Ale jeśli dziewczyny pójdą z nami. - dodał Max patrzac przy tym na Ivy.
- Pójdziecie, prawda? - spytał Tommy błagalnym tonem.
- Czemu nie. - powiedziałam patrząc się na dziewczyny porozumiewawczo.
- Kierunek "Mario's Pizzeria" ! - powiedział Nathan.

___________ 20 min później. Pizzeria. _____________

- Gyros! - zawołali Tom i Max.
- Veggie! - zaprzeczył Jay.
- Nie, bo hawajska! - włączył sie Seev.
- To może niech dziewczyny wybiorą, bo my jak zwykle nie możemy się zdecydować. - zaproponował Nath.
- Mała veggie dla Jay'a i mała hawajska dla Seev'a. Duży gyros dla Tomaxa. Nath a Ty co chcesz? - spytałam.
- Italiana. - wybrał.
- Ok, to dwie italiany, bo my z dziewczynami też ją lubimy.
Złożyliśmy zamówienie. Trochę się naczekaliśmy, ale wreszcie dosataliśmy nasz posiłek.
Ja i ivy starałyśmy się nie upaćkać, ale nam to nie wychodziło. Kiedy Jay śmiał się z nas, że nie umiemy normalnie jeść, to Tom "przypadkiem" wylał sos na jego spodnie. Zaczęła się bitwa na jedzenie. Wszyscy w pizzerii się do niej włączyli. Było fajnie, ale nie przewidzieliśmy jednego, że do pizzerii wparuje rozwścieczony kierownik i każe nam to wszystko posprzątać...

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dłuuuuga przerwa. Wiem i przpraszam..
Brak weny i chęci nie pozwalały mi napisać rozdziału..
Ale jest w końcu.. Krótki i nudny -.-
No coż.
To dla was. ;D
Dziękuję, że czytacie to coś. ;p



                                DZIĘKUJEMY! <3

8 komentarzy:

  1. A kopa chcesz za 'NUDNY'?
    To jest świetne ❤
    Dawaj kolejny ;)
    Weny bbe ;*** ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Warto było czekać!
    Rozdział jest boski! Fantastyczny! Wspaniały! Cudowny!
    I nawet w najmniejszym stopniu NIE jest nudny!
    Czekam na kolejny!
    Weny kochana

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi się bardzo podoba :)
    I było warto czekać :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny ;***
    Tak długo na niego czekałam, ale przyznam, że było warto ;))
    Next'a proszę jak najszybciej ;***

    Mychaaa ;***

    OdpowiedzUsuń
  5. Nareszcie!!!
    Strasznie się stęskniłam za Twoim pisaniem. Mam nadzieję, że nie wytniesz nam więcej takiego numeru i nie każesz długo czekać na następny rozdział.

    Rozdział wcale nie był nudny. W końcu wantedowe odpały to to, co fanki lubią najbardziej. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny
    strasznie długo kazałaś czekać na nowy rozdział
    ale w końcu jest
    pisz szybko następny

    OdpowiedzUsuń
  7. NIE JEST NUDNY! JASNE?!
    jest świetny :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie jest nudny ! Jest świetny . Mam nadzieje, że już za niedługo pojawi się kolejny :) Weny !
    Zapraszam też do mnie : http://gladyoucame-storyofthewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń