piątek, 25 maja 2012

Rozdział 6.

Nath miał na sobie swój ulubiony full cap, biały T-Shirt z nadrukiem i jeansy, a na szyji wisiały jego wisory. Był ubrany zwyczajnie, codziennie jednak coś rzuciło mi się w oczy.. Czy to.. tatuaż!? Spytałam samą siebie.. Tak.. to był tatuaż...napis na nadgarstku... Przeczytałam "Work hard, inspire & be inspired." To jego motto. Piękne i prawdziwe. A mój tatuaż/motto to "My dreams are my wings." . Stałam jak wryta nic nie mówiąc... W końcu on przerwał tą niezręczną ciszę.
- To może pójdziemy do parku? - zaproponował chłopak.
- Park? Świetny pomysł, ale to chyba ja powinnam Cię oprowadzić po okolicy... Znam to miasto jak własną kieszeń... A ty.. jesteś z Gloucester o ile mi wiadomo...
- Tak, to moje rodzinne miasto, tam się urodziłem i wychowałem, ale Dublin też znam dość dobrze... Mieszka tu moja starsza siostra Jess (nagięłam fakty, a co tam.xdd ;p)
- Ooo..Nawet nie wiedziałam... - stwierdziłam zdziwiona.
- Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz, ale jak chcesz to mogę Ci coś o mnie opowiedzieć. - zaproponował Nathan nieśmiało.
- Zrobimy wymianę informacji? - zaproponowałam.
- No to ja zacznę: Nathan James Sykes, 18 lat... - jego opowieść przerwał dźwięk mojego dzwonka. To Ivy...Musiałam odebrać, bo pewnie odczytała mój liścik. Odeszłam na chwilę on Natha.
- Gdzie jesteś.!? - wręcz krzyknęła BF do słuchawki.
- Na spacerze w parku... Musiałam przewietrzyć głowę. - tłumaczyłam się.
- Idę po Ciebie..Już wyszłam z domu. - oznajmiła.
- Nie musisz.. - nie dała mi dokończyć..Rozłączyła sie.
- Ja muszę już iść.. - powiedziałam tylko w pośpiechu i uciekłam w stronę domu.
Pobiegłam kawałek, ale potem zwolniłam i poczułam wibracje w kiszeni. To był sms od Natha.


Dlaczego tak szybko zniknęłaś? Zrobiłem coś nie tak? Mam nadzieję, że przy następnym spotkaniu mi nie uciekniesz. ;D


Awww. Chyba naprawdę mu zależy... Nie mogę tego zepsuć. Po chwili zastanowienia odpisałam.



Przepraszam, że tak uciekłam, ale naprawdę musiałam już iść... Następne spotkanie? Bardzo chętnie. Aaa i postaram się nie uciec. ^^


Gdy wysłałam smsa zauważyłam Ivy... już wiedziałam, że będzie mi prawić kazanie..tak my to lubiłyśmy... Wzajemne kazania..to już jest tradycja w naszej przyjaźni.

- Dziewczyno, zwariowałaś? Ciemno, wszędzie..Sama..na spacer... w nocy? Co się stało? - spytała..nie powiem jej prawdy..nie może się dowiedzieć, że ja i Nathan...
- Bo ja..boję się tej jutrzejszej rozmowy..Z rodzicami moimi i Amelii.. A co jeśli..? - powiedziałam i w moich oczach pojawiły się łzy. Przyjaciółka przytuliła mnie..
- Nie myśl o tym teraz..Chodźmy do domu..Wyśpisz się... Jutro wszystko się wyjaśni..Będzie co będzie.. - pocieszła mnie.
- Masz rację... - stwierdziłam i poszłyśmy do domu. Walnęłam się na łóżko i momentalnie zasnęłam...

Rano obudziłam się ok. godziny 10.00. Zebrałam swoje rzeczy...Ogarnęłam się..Podziękowałam za gościnę i wróciłam do domu..Nie widziałam sensu w ukrywaniu się.. Przed własną matką...
Kiedy przekroczyłam próg domu mama z kuchni zawołała:
- Jak się spało u Ivy? - spytała dziwnie miła... Co się jej stało? Może dostała podwyżkę.
- A bardzo dobrze. - onajmiłam otwierając lodówkę.
Nic tam nie było...Zupełnie nic..tofu..bleee...Muszę zrobić zakupy..
- Mamo dasz mi kasę ? Pójdę zrobić zakupy, bo lodówka jest pusta.
- Proszę..Aaa. i masz tu jeszcze zaległe kieszonkowe...I wiesz co... Chciałam Cię przeprosić, byłam niesprawiedliwa w stosunku do Ciebie.. - zaczęła a mi szczęka opadła do pasa.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem, wiem..Dawno nie dodawałam, ale brak czasu, nauka i tak w kółko.. -,-
Jestem ciekawa, czy ktoś jeszcze czyta to coś...
Kolejny dodam, za niedługo.. mam nadzieję...
Pozdrawiam czytelników. ^^

                                                                                                                                         Nessy. xxx

sobota, 5 maja 2012

Rozdział 5.

Fanki śpiewały razem z zespołem... Chłopcy byli wspaniali zresztą jak zawsze... Właśnie zapowiedzieli, że zaśpiewają Heart Vacancy i wybiorą z tłumu 5 dziewczyn... Nathan szedł właśnie w moim kierunku... Moje serce zaczęło szaleć, nie mogłam nad tym zapanować.. Był już tak bliskio mnie i wtedy pociągnął Ivy za rękę... Ona była wniebowzięta, a ja trochę smutna, bo to nie ja byłam jego wybranką...
- Nie martw się, następnym razem wybierze Ciebie. - pocieszała mnie moja 'nowa' siostra.
- Ehhh..No, ale nie wiem, czy jeszcze będzie taka okazja. - westchnęłam i spojrzałam na Nathana. Jego uśmiech jest zabójczy.
Wtedy on też wlepił we mnie te swoje zacne paczadełka. A ja czułam, że się zarumieniłam, więc tylko spuściłam głowę na dół.
Kiedy chłopcy skończyli koncert wszyscy porozchodzili się do domów. Zostałyśmy tylko ja, Ivy i Amelia. James przedstawił nas chłopakom.
- Dziewczyny, świetna impreza! - pogratulowali nam chłopcy. Ja cały czas wlepiałam moje ślepia w Nathana.
Tak wiem, że to dziwne, ale nie mogłam się powstrzymać.
- Dzięki! My chciałyśmy się wybrać na wasz koncert, tutaj w Dublinie, ale wy sami do nas przyszliście, to miłe z waszej strony. - powiedziała Ivy, bo ja nie byłam w stanie, aby wydusić z siebie słowa.
- A na ten koncert to będziecie miały wejściówki dla vipów. - powiedził Nathan i puścił do mnie oczko. CO.!? On właśnie puścił do mnie oczko.!? Nie no, nie może być.!
- Ooo. Serio!? Dziękujemy! - powiedziłam z uśmiechem nr. 38.
- Teraz my już musimy iść. - stwierdzili chłopcy. Wtedy gdy wychodzili Nath podał mi rękę a w mojej została jakaś karteczk:


Twój uśmiech jest uroczy. Napisz... 987654321. N


Awww..to takie słodkie. Pomyślałam, i zerknęłam na Natha, gdy już wsiadali do vana. I się rozmarzyłam.

- Ej, o czym tak myślisz!? - spytał Ivy.
- Ja? O niczym, fajnie było, co nie? - spytałam ukrywając karteczkę z numerem. Nie chciałam żeby BF się dowiedziała, bo byłaby zazdrosna. Nie musi przecież wszystkiego wiedzić.
- Dobra dziewczyny, ja już się zbieram do domu... Ness pamiętaj, że jutro będziemy gadać z rodzicami. - przypomniała mi siostra.
- Tak tak, pamiętam, bliźniaku! - powiedziałam i zaśmiałyśmy się.
Pomachała nam jeszcze na pożegnanie. Usiadłam, i westchnęłam.

- Dzień pełen wrażeń, co nie? - spytała Ivy.
- Tak... I nie wiem, jak mam się teraz zachowywać w domu.. Co powiedzieć mamie, czy spytać w prost, czy jestem odoptowana, czy ona oddała swoje drugie dziecko do adopcji... Chyba zanocuję w garażu... Pomyślę jak to rozegrać... - mówiłam, ale przyjaciółka mi przerwała.
- Nie-e, nie będziesz nocować w garażu! Olszalałaś? Zostaniesz na noc u mnie, na tylke dni ile będziesz chciała.
- Ale..
- Bez dyskusji!
- Jeny, mówisz jak moja mama.. - stwierdziłam i sztuchnęłam ją w ramię.
- No chodź, już jest późno... To był męczący dzień. - powiedziała i pociągnęłą mnie za rękę. 
Pani Foster bardzo chętnie zgodziła się żebym przenocowała. Przedstawiłyśmy jej cała sytuację. Była zszokowana, zupełnie tak jak ja przed kilkoma godzinami.
- Ale myślisz, że to ty jesteś adoptowana? - spytała mama mojej BF.
- No właśnie nie wiem, Amelia też nie wie. - westchnęłam.
- Dobrze dziewczynki idźcie już spać. Jutro też jest dzień! - powiedziła pani Foster i przytuliła nas mówiąc: Dobranoc Marzycielki.
Poszłyśmy na górę, do pokoju Ivy. Był dosyć duży a ściany były całe w plakatach TW. Lubiłam u niej nocować. Niestety nie mogłam jej zapraszać do mnie, bo moja mama w każdej chwili mogła wybuchnąć,  taka jest jej jej choroba, nieprzewidywalna i niestety też nieobilczalna. Ja wolałam nie ryzykować...
Leżałam właśnie i czekałam aż łażienka się zwolni... Postanowiłam, że napiszę do Natha... Chociaz może lepiej nie... Nie będę się narzucać, bo go do siebie zrażę... Ale w końcu to on dał mmi numer.. To chyba znaczy, że mu zależy.. A dobra, raz kozia śmierć... Piszę!



Hej, Tu Nessa! Co tam?



N: Cieszę się, że napisałaś. Chłopaki właśnie urządzili sobie popijawę... Coraz mniej mi się to podoba... Masz może ochotę na spacer?



J: Spacer!? Przecież jest już po 23. A ja jestem u Ivy na noc... A chętnie bym poszła...


N: No to uciekaj oknem! Za 15 min. jestem pod jej domem.


J: Jesteś szalony! No dobra, jakoś się wymknę.


Ten plan był szalony. Dobrze, że Ivy miała przy swoim balkonie drabinę. Napisałam kartkę dla mojej BF:



Jestem na spacerze. Wrócę późno, albo po prostu wrócę do domu. Twoja Nessy. xxx


Wydostałam się z jej domu, a na ulicy czekał na mnie Nathan Sykes, który zaprosił mnie na spacer. To jest sen, ale nie szczypcie mnie, bo nie mam zamiaru się budzić!
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Krótkawy, nudy...tradycyjnie.. -,-
Z dedykiem dla Kini ;* i Sierry <333 i dla reszty #TWfanmily. ^^
Kolejny rozdział pojawi się gdzieś w okolicach 19 maja. ; /
Zawieszka jest konieczna, bo mam wycieczkę...
Komentujcie! ^^
Wasza Nessy.! xxx

środa, 2 maja 2012

Rozdział 4.

Ciuchy fruwały po całym pokoju. Nie mogłyśmy znaleźć nic odpowiedniego.
- Mam! - krzyknęła Ivy spod sterty ubrań. Pokazała mi sukienkę w drobne kwiatki i jasną wycierana katanę...
- A do tego te koturny z kwiatem. - zaproponowałam.
- Taraz trzeba znaleźć coś dla Ciebie. - powiedziała BF.
- Tylko żadnych sukienek! - zaprotestowałam.
- Ale mam taką śliczną.. No proszę chociaż przymierz! - prosiła Ivy robiąc oczy kota za Shreka.
- Ivy! Ja nie lubię sukienek, czuję się wtedy taka..taka...goła! - wydukałam.
- No ok, noś sobie te twoje podarte jeansy, T-Shirty, full cap, a potem narzekaj, że żaden chłopak na Ciebie nie spojrzy. - skwitowała przyjaciółka.
- Ale... Oj tam.! Ja się nie bedę zmieniać dla chłopaka. On ma mnie zaakceptować taką jaka jestem. - wręcz krzyknęłam.
- No dobra, dobra..Nie złość się...Chciałam tylko pomóc. - tłumaczyła się.
- Ale i tak ubieram coś w moim stylu. - oznajmiłam i pokazałam jej język.
Wtedy Ivy poszła się przebrać, a ja znalazłam właśnie to czego szukałam..Mój styl...Również przebrałam się w wybrane ciuchy.
- A teraz czas na makijaż! - zawołała BF.
- O nieee.! Wiesz, że ja nie lubię sie malować, wyglądam wtedy jak klaun. - powiedziałąm oburzona.
- No proszę Cię... Tylko taki delikatny...  - prosiła.
- Ok, ok.. Niech Ci będzie. - zgodziłam się a ona aż podskoczyła z radości.
Po 10 min.
- Skończyłam. - stwierdziła zadowolona Ivy.
- Daj mi lusterko.! - nakazałam.
- Ooo.. nie jest źle! - byłam pozytwnie zaskoczona efektem.
Wybiła godzina 18.30. Trzeba było się zbierać... Pożegnałyśmy się z mamą Ivy.
- Bawcie się dobrze dziewczynki! - krzyknęła pani Foster z kuchni.
- Na pewno będziemy. - stwierdziłyśmy zgodnie.
Kiedy byłyśmy już na miejscu zobaczyłyśmy przed garażem wesoło śpiewających i czekających na otwarcie imprezowiczów... Było ich więcej niż się spodziewaliśmy, ale im więcej tym lepiej...
Otworzyłyśmy garaż i wpuściłyśmy gości. W tłumie znaleźliśmy Mii i James'a.
- Ale, jesteś pewny, że oni tu przyjdą? - spytałam, aby się upewnić.
- Obiecali, więc będą! - stwierdził Jam przytulając Ivy.
- Chodźcie, zaśpiewamy pierwszy kawałek! - Ivy pociągnęła mnie i Mii.
Wybrałyśmy Call me maybe - Carly Rea Jepsen.

"Hey, I just met you, and this is crazy,
  but here's my number, so call me, maybe? ..."

Biba sie rozkręciła... Znajomi i nieznajomi podchodzili kolejno, by zaśpiewać swoje ulubione piosenki. Stwierdziłam, że pójdę do stolika żeby napić się ponczu. Wtedy ktoś popukał mnie w ramię a ja wylałam cały kubek na moją bluzę...
- Masz coś z głową.? - sptyałam zbulwersowana jakieś gościówy z kapturze i okularach przeciwsłonecznych, więc nie mogłam stwierdzić kto to jest.
- Przepraszam. A teraz chodź ze mną, bo musimy porozmawiać... - szepnęła i pociągnęła mnie ze sobą.
- Czekaj! Gdzie mnie ciągniesz.!? Kim jesteś.!? - krzyczałam, ale ona dalej ciągęła mnie i milczała, a ja nie mogłam sie wyswobodzić z jej uścisku.
Zaciąnęła mnie za garaż... Było ciemno, nie widziłam nikogo w poblizu i szczerze mówią trochę się bałam.
Spojrzałam na nieznajomą pytająco.
- Co ode mnie chcesz!?
Ona zdjęła okulary i ściągnęła kaptur... To co zobaczyłam było niedoopisania...czy to moje lustrzane odbicie!? Nie odezwałam się, bo mnie kompletnie zatkało.
- Jak się pewnie domyślasz jesteśmy bliźniaczkami. - skwitowała.
- Ale jak to, przecież ja jestem jedynaczką...To jest niemożliwe. - mówiłam z niedowierzaniem.
- Ja też nie mogłam w to uwierzyć, ale jak się tu przeprowadziłam i Cię zobaczyłam to stwierdziłam, że muszę z Tobą porozmawiać, a przede wszystkim wyjaśnić całą sytuację z naszymi rodzicami. - mówiła....moja siostra...jeny ja mam siostrę.
- No zgadzam się...A tak w ogóle to jak się nazywasz?
- Ooo..nie przedstawiłam się..Jestem Amelia. A ty?
- Vanessa, miło mi Cię poznać... siostro! - powiedziałam i uśmiechnęłyśmy.
Wtedy przyleciła do nas Ivy..
- OMG! WTF!? - mówiła BF i paczadła prawie wypadły jej z paczadołków.
- No co.!? - spytałyśmy jednocześnie i wybuchłyśmy śmiechem.
- To jest moja siostra Amelia! A to moja BF Ivy. Poznajcie się.
Ivy nadal była w ciążkim szoku..
-Ale jak to.? Nie mówiłaś mi, że masz siostrę, bliźniaczkę na dodatek! - skarżyła się przyjaciółka.
- Ohhh, gdybym to wiedziała. Też jestem w szkou.!
- No dobra! Wierzę, ale chciała Ci powiedzieć, że chłopaki z The Wanted właśnie przyszli!  - oznajmiła podekscytowana.
- The Wanted! Ja ich kocham! - krzyknęła Amelia.
- My też. Dlatego chodźmy już, bo jeszcze nam zwieją. - stwierdziłam.
Weszłyśmy do garażu i zobaczyłyśmy tłum fanek oblegających naszych idoli. Nie chciały się od nich odkleić.
Wtedy James zawołał do fanek.
- Chcecie koncertu?
- Taaaak.!!!!!!!!!! - krzyczały wszystkie dziewczyny.
James zrobił chłopakom trochę miejsca. Wtedy jedna z fanek rzuciła się na Jaya. Zaraz, zaraz to chyba była Kaya z mojej klasy...Jeden z ochroniarzy odkleił ją od niego. I chłopcy zaczęli śpiewać ich największy jak na razie hit Glad You Came.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ten rozdział dedykuję N.I.M. <333
Komentujcie.! ^^

wtorek, 1 maja 2012

Rozdział 3.

Sobota.
Po nieprzespanej nocy wstałam, ogarnęłąm się i ubrałam podarte jeansy i kolorowy T-Shirt z Muppetami.
Zeszłam do kuchni, na szczęście mama była już w pracy, a tata dziś wyjechał w delegację. Przez to zamieszanie nawet nie zdążyłam się z nim pożegnać. Szybko zrobiłam sobię miskę płatków śniadaniowych...W torbę spakowałam ciuchy na przebranie, portfel, tel i ipod... Napisałam kartkę do mamy:

Dziś wrócę później. Mam karaoke! Ness. xxx


Wybiegłam z domu prosto do Ivy.

Din - don!
- Dzień dobry pani Foster! Czy jest Ivy? - przywitałam się i spytałam.
- Witam Cię Nessy! Spóźniłaś się, bo jakieś 15 min temu poszła do garażu przygotować sprzęt na waszą dzisiejszą imprezę. - oznajmiła uprzejmie mama mojej BF.
- Aha, dobrze..To ja lecę! Miłego dnia życzę! - powiedziałam już w biegu.
Chciałabym mieć taką mamę... Nie mogę powiedzieć, że mojej nie kocham, ale męczy już mnie ta jej choroba... Taty prawie nie mam w domu, jest w ciągłych rozjazdach...Wtedy mama wyżywa się na mnie... Depresja... Czasami mam ochotę po prostu uciec... Z dala od problemów... W jakieś bezpieczne i spokojne miejsce... W takich momentach pomaga mi śpiewanie i pisanie tekstów... To daje mi ukojenie i satysfakcję...
Byłam już przy garażu i widziałam jak Ivy grzebie coś przy głośniku...
- Coś się stało.? - spytałam.
- Jaden z nich nie działa, ale już zadzwoniłam po James'a, on się trochę na tym zna... - oznajmiła.
- No to dobrze...Mam do Ciebie pytanko zakochańcu...Czy wy oficjalnie jesteście parą?
- Yyyyy..No jeszcze nie, ale to tylko kwestia czasu. - stwierdziła Ivy i puściła mi oko, a ja tylko pokręciłam głową... Wtedy w oddali zobaczyłam biegnącą w naszą stronę Mii...
- Patrz! Mii tu biegnie... Co ona tu robi przecież jest dopiero 13.?
- Dziewczyny, dziewczyny! Nie zgadniecie kogo dziś widziałam jak byłam na zakupach w centrum... - mówiła zdyszana i  podekscytowana Mii.
Spojrzałam na Ivy porozumiewawczo.
- Nie, nie mamy pojęcia...Mów!
- Chłopaków z The Wanted! - powiedziała z bananem na twarzy.
- Aaaaaaaaaa.! - zaczęłyśmy piszczeć.
- Ale co oni tutaj robią!? Przecież koncert mają dopiero za tydzień... - stwierdziłam.
- Wiedziałam, że o to zapytasz...A więc śledziałm ich przez jakiś czas i wywnioskowałam, że przyjachali tu na "paaartyy haard" i tak po prostu w odwiedziny do rodzinnych stron Sivy...Były z nimi Nareesha, Kalsey i Michelle...
- A Nathan.? Był sam.? - spytała Ivy z nadzieją.
- Tak i Jay też..Forever alone...A no i potem dołączyli do nich Jayne i James. - oznajmiła a oczy mi zabłysły i spojrzałam na Ivy.
- Aaaa..To dlatego jeszcze go nie ma. - wywnioskowała Ivy.
- Nie rozumiesz.!? Dzwoń szybko do James'a i pytaj się gdzie jest i czy, mógłby nas zapoznać z chłopakami. - rzuciłam propozyję.
- Aaaaa.. No tak.! - skumała wreszcie Ivy.
Gadała z James'em jakieś 15 min. za garażem. W końcu przyszła ze zmarnowaną miną...
- I co.!? Nie możemy się z nimi spotkać... - stwierdziłam i posmutniałam.
- Nie teraz, ale.. - urwała Ivy żeby zbudować napięcie.
- Nie wkurzaj mnie! Mów! - nakazałam.
- Ale możliwe, że przyjdą na dzisiejsze karaoke! - oznajmiła wreszcie i  rzuciła mi się na szyję.
Gdy to powiedziała moje serce zaczęło bić szybciej i myślałam, że zaraz mi wyskoczy z klatki piersiowej.
To jest niesamowite..
- Musimy się przygotować...Nie wiem... Makijaż, ciuchy.. No i trzeba się rozśpiewać.. - zaczęłam nawijać jak nakręcona.
- To ja lecę do domu..Przygotuję się i będę tu przed 19... Dozobaczenia! - pożegnała się Mii i pobiegła..
_ Oł je, oł je, Oł je... - razem z Ivy zaczęłyśmy tańczyć taniec radości...
Potem pobiegłyśmy do jej domu, aby przygotować się na spotkanie z naszymi idolami...
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
No koment. -,-
Dedyk dla wszystkich, których zraniłam...