James'em widząc, że jesteśmy trochę zmartwione brakiem kasy, powiedział, że może nam załatwić bilety po cenie promocyjnej, a nawet wejście za kulisy dla vipów.
- Co.!? Ale jak to.!? Ty ich znasz.!? - posypały się pytania.
- Bo moja ciocia to Jayne Collins... ich menagerka...- oznajmił a na naszych twarzach od razu pojawił się uśmiech.
Zaczęłyśmy piszczeć i przytulać się na zmianę, aż Ivy w końcu rzuciła się James'owi na szyję i pocałowała go, a on odwzajemnił pocałunek...
- Yhymm.. - wtrąciłyśmy się z Mii.
W końcu odkleili się od siebie.
- O matko.! To już 20.!? Matka mnie zabije, miałam odebrać kuzynkę z przedszkola! - oznajmiłam i pociągnęłam Ivy ze sobą i w pośpiechu wykrzyknęłyśmy tylko krótkie: Pa!
Pedałowałyśmy co sił w nogach, a gdy już bylyśmy na miejscu, po cichu wdrapałam sie przez drabinę na balkon do mojego pokoju, żeby uniknąć kazania mojej mamy.
Ivy poszła do siebie, uzgodniłyśmy, że jutrzejsze karaoke zrobimy o 19.
Ja wbiłam szybko na lapka, że by dodać posta o godzinie karaoke... Wtedy ktoś zapukał do drzwi...Szybka zamknęłam laptopa, zgasiłam światło i wskoczyłam do łózka udając, że śpię...
- Vanesso! Otwieraj te cholerne drzwi! Wiem, że jeszcze nie śpisz! Zaraz sobie porozmawiamy.! - krzyczała mam dobijając się do drzwi, więc nie pozostało i nic innego jak otworzyć drzwi i wysłuchac jej kazania.
- Mówiłam Ci już ze 100 razy: Odbierz Jasmin z przedszkola! Ale ty niee! Jak zwykle miałaś coś ważniejszego do roboty! ja musiałam zerwać się z pracy, bo dzwoniła do mnie przedszkolanka. Szef się wkurzył, że wychodzę i powiedział, że obetnie mi z pensji.!
- Ale ja musiałam jakoś zarobić na ten bilet...- tłumaczyłam się.
- Zawieszam Ci kieszonkowe do odwołania! Aha i nie pójdziesz na żaden koncert! Zrozumiano.!? - powiedziała matka kategorycznie.
- Nie możesz mi tego zrobić! - krzyknęłam ze łzami w oczach i pobiegłam do łazienki trzaskając drzwiami.
- Bez dyskusji! Decyzję już podjęłam. W następną sobotę zajmiesz się Jasmin. - oznajmiła mama i zeszła na dół.
Siedziałam w łazience i rozryczałam się na dobre... Zadzwoniłam do domu Ivy i przekazałam jej tą koszmarną wiadomość.
- Nie płacz..Wymyślimy coś! - pocieszała mnie.
- Tak.!? Ciekawe co.? - mówiłam połykając łzy.
- Jeszcze nie wiem, ale mamy cały tydzień! Dziś jest piątek...Tylko mi nie mów, że jutro na karaoke tez Cię nie będzie.!
- Będę! Muszę być! W końcu jesteśmy gospodarzami imprezy...
-Będzie dobrze! Trzymaj się.! Ja musze już kończyć.. Dobranoc! - pożegnała się Ivy.
- Dobranoc... - mówiłam wycierając łzy.
Wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka, ale nie mogłam zasnąć...Patrzyłam tylko tępo w sufit słuchając "Warzone"...
------------------------------------------------------------------------------------------------------
Krótki, bo nie było 7 komentów.! ;p xdd
Hmmm...jak się podoba? ;>
Dla kochanej #TWfanmily.! <333
a to matka głupia, no! -,- jak tak można?! no jak?! jak ja bym ją spotkała, to... a dobra nieważne xd kocham ♥
OdpowiedzUsuńJa pierdziele o,O
UsuńMatka jędza i tyle .
Nie chcieć puścić na TW
Ehhh nie do przyjęcia ^^
Rozdział krótkawy ale super ^^
Pisz nexta bo już kocham to !:**
krótki, ale i tak zawarłaś wszystko, co mogłam sobie wymarzyć :D
OdpowiedzUsuńa Ty wiesz, o czym marzę :)
BF, kocham to, wiesz? <3
Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńnastępny szybko !
Melduję, że rozdział genialny!
OdpowiedzUsuńJak ona mogła jej coś takiego zrobić?!
Przecież to skandal zabronić jej pójść na koncert!
Chcę wiedzieć co dalej wiec dawaj szybko kolejny rozdział!
Łaa świetny! ♥
OdpowiedzUsuńjaaa... jak ona mogła jej zabronić iść na koncert.....;(
następny szybkooo! :*
jeeeej , to jest świetne ^^
OdpowiedzUsuńnie mogę doczekać sie kolejnego rozdziału ; *
Skandal! Jak tak można odbierać własnemu dziecku marzenia???
OdpowiedzUsuń