Fanki śpiewały razem z zespołem... Chłopcy byli wspaniali zresztą jak zawsze... Właśnie zapowiedzieli, że zaśpiewają Heart Vacancy i wybiorą z tłumu 5 dziewczyn... Nathan szedł właśnie w moim kierunku... Moje serce zaczęło szaleć, nie mogłam nad tym zapanować.. Był już tak bliskio mnie i wtedy pociągnął Ivy za rękę... Ona była wniebowzięta, a ja trochę smutna, bo to nie ja byłam jego wybranką...
- Nie martw się, następnym razem wybierze Ciebie. - pocieszała mnie moja 'nowa' siostra.
- Ehhh..No, ale nie wiem, czy jeszcze będzie taka okazja. - westchnęłam i spojrzałam na Nathana. Jego uśmiech jest zabójczy.
Wtedy on też wlepił we mnie te swoje zacne paczadełka. A ja czułam, że się zarumieniłam, więc tylko spuściłam głowę na dół.
Kiedy chłopcy skończyli koncert wszyscy porozchodzili się do domów. Zostałyśmy tylko ja, Ivy i Amelia. James przedstawił nas chłopakom.
- Dziewczyny, świetna impreza! - pogratulowali nam chłopcy. Ja cały czas wlepiałam moje ślepia w Nathana.
Tak wiem, że to dziwne, ale nie mogłam się powstrzymać.
- Dzięki! My chciałyśmy się wybrać na wasz koncert, tutaj w Dublinie, ale wy sami do nas przyszliście, to miłe z waszej strony. - powiedziała Ivy, bo ja nie byłam w stanie, aby wydusić z siebie słowa.
- A na ten koncert to będziecie miały wejściówki dla vipów. - powiedził Nathan i puścił do mnie oczko. CO.!? On właśnie puścił do mnie oczko.!? Nie no, nie może być.!
- Ooo. Serio!? Dziękujemy! - powiedziłam z uśmiechem nr. 38.
- Teraz my już musimy iść. - stwierdzili chłopcy. Wtedy gdy wychodzili Nath podał mi rękę a w mojej została jakaś karteczk:
Twój uśmiech jest uroczy. Napisz... 987654321. N
Awww..to takie słodkie. Pomyślałam, i zerknęłam na Natha, gdy już wsiadali do vana. I się rozmarzyłam.
- Ej, o czym tak myślisz!? - spytał Ivy.
- Ja? O niczym, fajnie było, co nie? - spytałam ukrywając karteczkę z numerem. Nie chciałam żeby BF się dowiedziała, bo byłaby zazdrosna. Nie musi przecież wszystkiego wiedzić.
- Dobra dziewczyny, ja już się zbieram do domu... Ness pamiętaj, że jutro będziemy gadać z rodzicami. - przypomniała mi siostra.
- Tak tak, pamiętam, bliźniaku! - powiedziałam i zaśmiałyśmy się.
Pomachała nam jeszcze na pożegnanie. Usiadłam, i westchnęłam.
- Dzień pełen wrażeń, co nie? - spytała Ivy.
- Tak... I nie wiem, jak mam się teraz zachowywać w domu.. Co powiedzieć mamie, czy spytać w prost, czy jestem odoptowana, czy ona oddała swoje drugie dziecko do adopcji... Chyba zanocuję w garażu... Pomyślę jak to rozegrać... - mówiłam, ale przyjaciółka mi przerwała.
- Nie-e, nie będziesz nocować w garażu! Olszalałaś? Zostaniesz na noc u mnie, na tylke dni ile będziesz chciała.
- Ale..
- Bez dyskusji!
- Jeny, mówisz jak moja mama.. - stwierdziłam i sztuchnęłam ją w ramię.
- No chodź, już jest późno... To był męczący dzień. - powiedziała i pociągnęłą mnie za rękę.
Pani Foster bardzo chętnie zgodziła się żebym przenocowała. Przedstawiłyśmy jej cała sytuację. Była zszokowana, zupełnie tak jak ja przed kilkoma godzinami.
- Ale myślisz, że to ty jesteś adoptowana? - spytała mama mojej BF.
- No właśnie nie wiem, Amelia też nie wie. - westchnęłam.
- Dobrze dziewczynki idźcie już spać. Jutro też jest dzień! - powiedziła pani Foster i przytuliła nas mówiąc: Dobranoc Marzycielki.
Poszłyśmy na górę, do pokoju Ivy. Był dosyć duży a ściany były całe w plakatach TW. Lubiłam u niej nocować. Niestety nie mogłam jej zapraszać do mnie, bo moja mama w każdej chwili mogła wybuchnąć, taka jest jej jej choroba, nieprzewidywalna i niestety też nieobilczalna. Ja wolałam nie ryzykować...
Leżałam właśnie i czekałam aż łażienka się zwolni... Postanowiłam, że napiszę do Natha... Chociaz może lepiej nie... Nie będę się narzucać, bo go do siebie zrażę... Ale w końcu to on dał mmi numer.. To chyba znaczy, że mu zależy.. A dobra, raz kozia śmierć... Piszę!
Hej, Tu Nessa! Co tam?
N: Cieszę się, że napisałaś. Chłopaki właśnie urządzili sobie popijawę... Coraz mniej mi się to podoba... Masz może ochotę na spacer?
J: Spacer!? Przecież jest już po 23. A ja jestem u Ivy na noc... A chętnie bym poszła...
N: No to uciekaj oknem! Za 15 min. jestem pod jej domem.
J: Jesteś szalony! No dobra, jakoś się wymknę.
Ten plan był szalony. Dobrze, że Ivy miała przy swoim balkonie drabinę. Napisałam kartkę dla mojej BF:
Jestem na spacerze. Wrócę późno, albo po prostu wrócę do domu. Twoja Nessy. xxx
Wydostałam się z jej domu, a na ulicy czekał na mnie Nathan Sykes, który zaprosił mnie na spacer. To jest sen, ale nie szczypcie mnie, bo nie mam zamiaru się budzić!
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Krótkawy, nudy...tradycyjnie.. -,-
Z dedykiem dla Kini ;* i Sierry <333 i dla reszty #TWfanmily. ^^
Kolejny rozdział pojawi się gdzieś w okolicach 19 maja. ; /
Zawieszka jest konieczna, bo mam wycieczkę...
Komentujcie! ^^
Wasza Nessy.! xxx
Boskie, boskie i jeszcze raz BOOOOOSKIE !!!
OdpowiedzUsuńKocham to ^^
Aww jak słodko spacer w nocy ^^
Też bym tak chciała ;P
Szkoda że muszę tak długo czekać na next ...
Postaram się wytrzymać ;)
Udanej wycieczki z ogromną ilością odpałów ;****
I dzięki za dada ;*****
Jaki Nudny?!
OdpowiedzUsuńJest świetny!
Ja chcę już kolejny!!!!!
Już się nie mogę doczekać tego spaceru.
OdpowiedzUsuńBoskie *.*
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać następnego.
Na serio, aż tak długo mam czekać ?!
Ja umrę z ciekawości !!!
Dziękuję za deda <3 :*
Jeszcze raz super rozdział ! <3.
To jest świetne to potęgi sama nie wiem której,nieskończonej ^^
OdpowiedzUsuńTak długo mam czekać na nexta?!
Może jakoś przeżyje,przynajmniej się postaram ^^
spacerek powiadasz? :D mmm, jak słodko ^^
OdpowiedzUsuńwycieczka? ojć, ja też będę mieć z tym problem -,-
kocham ;*
love.
Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńciekawe co będzie działo się na spacerze
miłej wycieczki
i czekam na następny