niedziela, 17 czerwca 2012

Rozdział 8.

Nathan odprowadził mnie pod same drzwi... Okazało się, że były one zamknięte a ja zapomniałam klucza. No tak..musiałam zadzwonić i zmierzyć się z matką... Nie chciałam tego. No więc zadzwoniłam a Nath stał cały czas przy mnie... Drzwi otworzyła ona.
- Vaness... Martwiłam się! - powiedziała mama i przytuliła mnie.
- Pani córka chciała porozmawiać. - powiedział Syko znacząco.
- A co to za młodzieniec? Nie widziałam go tu nigdy wcześniej... - drążyła opiekunka.
- To Nathan... mój przyjaciel. - oznajmiłam i uśmiechnęłam się do niego.
- Zapraszamy na herbatkę. - powiedziała kobieta zachęcająco.
- Nie chciałbym przeszkadzać, bo teraz macie przed sobą trudną rozmowę, ale może innym razem. - oznajmił chłopak i przytulił mnie.
- Dozobaczenia Nessy. - pożegnał się.
- Do jutra! - powiedziałam i pomachałam mu.
- Mamo... Proszę pani... Opiekunko... Nie wiem jak mam się teraz do Ciebie odnosić. Mam tyle pytań na które mam nadzieję dasz mi odpowiedź.
- Tak, wiem Van... Wejdź.... Porozmawiajmy.
Usiadłam do stołu, a ona zaparzyła mi moją ulubioną herbatkę.
- A Amelia i jej matka już poszły? - spytałam.
- Tak, chwilę po tym jak uciekłaś. - odpowiedziała i mina jej zrzedła.
- Czekam na Twoje pytania. - dodała po chwili.
- Czy, moja biologiczna matka żyje? - spytałam niepewnie.
- Tak, nadal mam z nią kontakt... Mieszka w Londynie.
- A dlaczego mnie oddała? - spytałam w wyrzutem.
- Była młoda... Nie była jeszcze gotowa na macierzyństwo... - oznajmiła a ja poczułam żal.
- A mogę widzieć chociaż jak się nazywa.?
- Tak, twoja matka to Jayne Collins.
- Co!? przecież to nie możliwe... Przepraszam muszę wyjść.
- Ale dlaczego.? Co się stało.? - spytała zdezorientowana opiekunka.
- Wyjaśnię Ci później, a teraz muszę iść. - powiedziałam i pobiegłam na górę do mojego pokoju.
Złapałam za telefon i zadzwoniłam do Natha... Nie odebrał... No to muszę zadzwonić do Ameli, albo nie pójdę do niej osobiście... Wybiegłam z domu i po drugiej stronie ulicy zobaczyłam Ivy... Ona o niczym nie wie. Podeszłam do niej.
- Mów! - powiedziała stanowczo.
- Tak, jestem adoptowana, co oznacza, że Amelia też. A wiesz co w tym wszystkim jest najbardziej zaskakujące? Mają matką jest menagerka naszgo ulubinego zespołu.- oznajmiłam wyrzucając przy tym wszystkie emocje.
- Co.!? - powiedziała a oczy prawie wypadły jej z oczodołów.
- No, tak samo przed chwilą zareagowałam... No nic... lecę do Ameli żeby jej o tym powiedzieć.
- Iść z Tobą? - spytała BF.
- Pewnie! Będzie mi raźniej.
Po 10 min. byłyśmy przed drzwiami jej domu.
Din - Doń! Otworzyła sama Amelia.
- Cześć! Co ty tu robisz? - spytała trochę zaskoczona.
- Musimy porozmawiać! - stwierdziłam.
- Dobrze, to dajcie mi 5 min. pójdę się ogarnąć.
Kiedy wróciła i tylko wyszłyśmy znaszej dzielnicy opowiedziałam jej wszystko.
Zareagowała tak samo jak ja i Ivy.
- I co teraz zrobimy? - dodała po chwili.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Przpraszam, że taki krótki, ale w najbliższym czasie postaram się dodać kolejny. ^^
Komentujcie. xxx

5 komentarzy:

  1. Super rozdział
    ona jest córką Jayne ?
    pisz szybko następny

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu jakie jaja!!
    Ha ha jaka fajna mama ^^
    Coś się święci...
    Daj szybko next :D
    W.

    OdpowiedzUsuń
  3. ile akcji! :o wow :o
    szybko next! xx

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurczaki!
    No się teraz porobiło
    Ciekawe co Vanessa i Amelia zrobią
    Proooooooooooooooooszę dodaj szybko nowy rozdział!
    Prooooooooooooooooooooooooooooszę
    Weny, kochana

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowne!!!
    Nie spodziewałam się czegoś takiego!
    o_O
    Czekam na więcej ;*

    OdpowiedzUsuń